Na wstępie muszę przyznać, że sam jestem z jednej strony przeciwnikiem korzystania z płatnych serwisów oferujących różnego rodzaju cudowne szkolenia inwestycyjne, wysyłających sygnały jak zarobić szybko i dużo inwestując najlepiej z lewarem na rynku forex, kupując/sprzedając kontrakty terminowe czy akcje.
W reklamie wszystko wygląda pięknie, dodatkowo wystarczy poświęcić na to zaledwie np. 60 minut tygodniowo. Piękna droga na skróty, małym wysiłkiem własnym.
Wysoka cena, ograniczona liczba miejsc, daje poczucie i fałszywe wrażenie, że płacisz za usługi wysokiej jakości.
Z drugiej jednak strony byłem lub jestem w dalszym ciągu użytkownikiem kilku płatnych portali, ale nie korzystałem nigdy z żadnego płatnego szkolenia jak inwestować.
Moja przewaga jest jednak taka, że nie pracuje na etacie, a inwestowanie to moja pasja, dlatego też sam jestem w stanie zweryfikować większość podanych tam informacji i podjąć decyzje inwestycyjną.
Nie jest dla mnie problemem np. siąść kilka godzin i przeglądnąć 2 ostatnie raporty danej spółki.
Jestem osobą dosyć nieufną i podejrzliwą, dlatego obserwując jak działają niektóre portale, mam nieodparte wrażenie, że w rzeczywistości często tylko myślą, jak w sprytny sposób zarobić/oszukać swoich klientów. Nie zależy im na edukacji czytelników, ponieważ im mają mniejsza świadomość inwestycyjną, tym lepiej – wtedy po prostu łykają każde wytłumaczenie danej sytuacji.
Wszystko to dzieje się pod przykrywką szerzenia edukacji, której tak naprawdę często nie ma, lub jest ona dodatkowo płatna.
Biznes tego typu działa w najlepsze od wielu lat i nikt o tym głośno nie mówi, wyroki zapadające w tego typu sprawach są sporadyczne.
Dlaczego więc z jednej strony krytykuje, z drugiej byłem lub jestem klientem jednego czy drugiego portalu?
W odpowiedzi na to pytanie przedstawię Wam jako odniesienie dwie przeciwstawne, giełdowe powiedzenia:
1. Kupuj gdy leje się krew.
2. Nigdy nie łap spadającego noża.
Nie będę tu opisywał na przykładzie, każdy myślę doskonale rozumie sens tych słów.
Jednym z powodów jest fakt, że czasem można trafić na naprawdę dobry typ czy analizę spółki, na którą sam nie zwróciłbym uwagi. Drugim powodem jest fakt, że można spekulacyjnie wykorzystać zdobytą tam informację, liczy się przy tym szybkość zagrania i odpowiednia strategia.
O cudownych szkoleniach nie będę się szczegółowo wypowiadał, bo w żadnym nie brałem udziału, przytoczę jednak kilka wniosków na podstawie opinii innych osób.
Absolwenci takich szkoleń wielokrotnie głośno narzekali, że były one przeprowadzane na danych historycznych, a jak wiadomo „analiza wsteczna zawsze skuteczna”.
Dodatkowo niektóre są prezentowane w taki sposób, że zwykły Kowalski nie wiele z tego zrozumie i nie jest w stanie samodzielnie skutecznie handlować po zakończonym szkoleniu.
Ale… jak jest klient to jest i dodatkowa oferta, można kupić dodatkowo kopiowanie ruchów takiego szkoleniowca, których jak się okazuje ze względu na bardzo szybkie wejścia i wyjścia z pozycji nie jesteście w stanie w żaden sposób skopiować po zbliżonych cenach.
Wszystko jest tak skonstruowane, że możliwość kopiowania ruchów nie występuje jako samodzielna oferta, pierwsze trzeba odbyć szkolenie za kilka tysięcy złotych a później ewentualnie można dokupić kopiowanie ruchów w portfelu, których skopiować nie jesteście w większości w stanie 🙂
Naturalnie portfel prowadzony jest w formie wirtualnej, co dodatkowo znacząco obniża jego wiarygodność.
Powiadomienia o transakcjach zakupu/sprzedaży często celowo wysyłane są tylko e-mailem (łatwo można wytłumaczyć opóźnienia).
Mało tego, zupełnie przypadkowo akcje/kontrakty kupowane/sprzedawane są często zaraz przed wybiciem/załamaniem kursu na wzmożonym obrocie, lub zawieszeniem notowań na dolnych lub górnych widełkach cenowych.
Byłem też wielokrotnie świadkiem sytuacji, gdy jeden z bardzo popularnych blogerów informował o zakupie akcji do swojego portfela w ciągu sesji, naturalnie e-mailem z kilkuminutowym opóźnieniem nie podając od razu średniej ceny zakupu.
O tym wszyscy dowiadywali się dopiero wieczorem w podsumowaniu sesji.
Na pytanie dlaczego cena zakupu odbiega czasami znacząco od ceny rynkowej w momencie informacji o zakupie miał gotowe wytłumaczenie w dwóch wersjach:
1. Kurs wystrzelił tuż po mojej transakcji kupna.
2. Akumulowałem spółkę od kilku dni, gdy dopiero wartość mojego zakupu przekroczyła docelową pozycję np. 5%, 10% w portfelu to poinformowałem o otwarciu pozycji, żeby wcześniej nie powodować wzrostu ceny.
Jak się można domyślić wszystko prowadzone było w wirtualnym portfelu, liczone zawsze bez kosztów transakcyjnych dla lepszych wyników lub mniejszych strat pozycji zamykanych na małym minusie.
Dlaczego w ten sposób? Wytłumaczenie znalazło się dopiero w 2020r. Możesz tak przecież robić – pojawiła się promocja w XTB i możliwość handlu bez prowizji.
Kolejna ze sprytnych metod manipulantów to prowadzenie kilku portfeli wirtualnych, do których dobierane są różne spółki, a więc mamy np. portfel długoterminowy, spekulacyjny, z typami na kolejny tydzień, miesiąc, 2 miesiące itd.
Jak możecie się domyślić znacznie zwiększa to prawdopodobieństwo, że jakaś spółka lub portfel zachowa się znacząco lepiej od rynku i będzie można się tym głośno chwalić w reklamach oferując swoje usługi.
Metodologia prowadzenia portfela wirtualnego pozwala też zastosować kilka sprytnych trików znacząco poprawiających wyniki np. publikowanie w niedzielę wieczorem typów do portfela tygodniowego. Trik polega na tym, że spółka dodana do portfela jest liczona po kursie zamknięcia z piątku, a prawdziwym powodem dodania jej do portfela było pojawienie się już po zamknięciu piątkowej sesji bardzo ważnej informacji cenotwórczej np. nowa znacząca umowa, wyniki szacunkowe, rekomendacja.
Powoduje to sytuacje, że spółka otwiera się w poniedziałek np. +10%, mało tego znajdują się na tyle nieświadome osoby, które gratulują w poniedziałek wspaniałej decyzji!!
Podsumowując zwracajcie uwagę na to czy osoby/portale oferujące śledzenie swoich portfeli i transakcji publikują realne screeny czy jest to prowadzone w ramach portfela wirtualnego.
Nie chce też wrzucać tutaj wszystkich do jednego worka, część tych portali i osób jest w miarę uczciwa, warto być jednak ostrożnym.
Zawsze będę powtarzał, że najlepszą inwestycją będzie inwestycja w samego siebie, swoją edukacje i świadomość inwestycyjną.
Niestety często nie jest to możliwe, ludzie mają swoją pracę, są zabiegani, mają wiele innych obowiązków.
Szukanie drogi na skróty, może skończyć się w skrajnych przypadkach stratą nawet całości zainwestowanego kapitału.
Osobom stawiającym dopiero pierwsze kroki na rynkach kapitałowych proponuję zacząć przygodę od przeczytania kilku najpopularniejszych książek o tematyce inwestycyjnej.
Jeśli dodatkowo potrzebujecie koniecznie szkolenia to skorzystajcie ze szkoleń oferowanych przez GPW (szkoła giełdowa).
Na koniec zapamiętajcie jedno zdanie:
„Nieświadoma osoba kupuje często modne spółki pod wpływem impulsu ponieważ ich kurs mocno rośnie. Doświadczony inwestor poszukuje mocnych fundamentalnie spółek w dobrych cenach, nie boi się także kupić akcji na panice giełdowej w momencie skrajnego ich niedowartościowania”.